Jednak decyzja o przyspieszonym noclegu w cywilizowanych warunkach była dobrą decyzją. Wieczór miło spędzony z „autochtonami” (to nie obelga broń boże!”) dość pozytywnie wpłynął na kondycję psychofizyczną. Zwłaszcza fizyczną… Szybkie śniadanie – kupiona wieczorem konserwa i dwie kromki i poranna prewencyjna porcja tabletek przeciwbólowych.
Przez noc naładowały się wszystkie pożeracze energii – przede wszystkim telefon i kamera. Od drugiego dnia nawigacja leci na bateriach bo oczywiście zapomniałem ładowarki i nie mogę naładować akumulatorka.
Ani skarpety ani koszulka wyprane wieczorem nie wyschły. Wydaje się, że nawet nie odparowały minimum wilgoci. Trudno – ramiona lemondki do czegoś się przydadzą.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116871469_573960313270796_1669949069107813965_n.jpg?_nc_cat=100&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=XsWMk_33uDUAX_Y-DR4&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=028ce9ea7818cc6614e6e43512f52dae&oe=6090ED47)
Suszarka do prania za kupę siana 🙂
Wyprowadzam suszarkę do prania z szopy, wieszam pranie, smaruję łańcuch i żegnam uśpiony rynek Brzeźna Szlacheckiego. Ruszam w bój niczym wspomniani już wcześniej Kaszubi na Turków.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116846764_573961303270697_7242566490927979569_n.jpg?_nc_cat=109&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=0JWPkNDLNYcAX_h8t-S&_nc_oc=AQmLtg2ogV1U-0vttIlc-IWiMBz9sVQLv0edjUDJCogdIu9dFMhoDDICyJhBjnorsT8&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=b9ce7083c44ab165ca67ca1dc21bb333&oe=6091F033)
Urokliwy o 5tej rano ryneczek w Brzeźnie
Pogoda świetna, czyste niebo, zapowiada się upalny dzień. Co z jednej strony cieszy ale z drugiej też martwi.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116795166_573961106604050_3910452449420705460_n.jpg?_nc_cat=107&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=T6MAbGNkqCQAX_S1X36&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=1faf778d5a6479f756a09dd8f0dddd03&oe=60922824)
Kaszubskie szutry
Ciężko trochę jedzie się bez skarpet – jedna para po pierwszym dniu została w koszu na śmieci nad jeziorem a druga przecież suszy się na lemondce. Kolano sprawuje jako tako – nie daje o sobie zapomnieć ale też nie doskwiera w stopniu uniemożliwiającym jazdę.
Asfalty, szuterki… Po około dwóch godzinach dojeżdżam do Góry Siemierzyckiej – to jakiś lokalny punkt widokowy – trwa budowa nowej wieży widokowej w miejsce poprzedniej, drewnianej – niestety nie ma info co się stało z wcześniejszą. Chwila odpoczynku – półmokre skarpety lądują na stopach.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116799861_573962226603938_5280984374690697898_n.jpg?_nc_cat=106&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=M6U7wzZgojsAX-p4xT2&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=389dfc23edcdc24a8680d2ff4e355edb&oe=6090CEED)
Wieża widokowa na Górze Siemierzyckiej
I znowu… Szutry, asfalty, jeziora… Nuda.. Nic się nie dzieje. To nie Bieszczady…
Czas na jakieś śniadanie. Zjeżdżam kilkaset metrów z trasy – miejscowość Kłączno. W Groszku kupuję świeże słodkie bułki i pitny jogurt. Dookoła mili ludzie. Widząc mnie pod sklepem uśmiechają się, mówią „dzień dobry”. Wszyscy. I starsi i młodzi. To jakaś inna kraina??
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116797197_573963059937188_10026202554089125_n.jpg?_nc_cat=110&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=_dIIOvyO-t0AX-qVFjK&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=99fdcec1b14af836ed0277674bc2f06d&oe=6093665E)
Kłączno
Ruszam dalej. Kolejne kilometry. Kolano powoli wraca do normalności – tzn zaczyna coraz bardziej dawać znać o sobie.
Dojeżdżam do Nakła. Pod parasolami pod sklepem kilku „pomorzaków”. Robię zakupy i wychodząc ze sklepu wpadam na Daniel Łazarek . Nie spotkaliśmy się na starcie z uwagi na długą, rozstrzeloną czasowo, listę startową to chociaż wyściskamy się w trasie. Standardowy zestaw – soczki, jogurcik, tabletki przeciwbólowe.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116800112_573963999937094_2575979213307085350_n.jpg?_nc_cat=104&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=3PF838rWr3sAX8dIsCO&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=c3ce96a15766177f49217938a69f021c&oe=60913D13)
tak, to ta sama któa przejechała Carpatię…
Siedzimy z 20 minut i ruszamy dalej. Taka szarpana jazda. Raz ja z przodu raz z tyłu. Jedziemy przez tereny jakie w 2017 roku nawiedziła nawałnica podczas której w Suszku zginęły dwie harcerki. Wrażenie jest niesamowite. Sięgająca aż po horyzont pustynia z pojedynczymi kikutami drzew.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116797585_573964849937009_3927696574767709130_n.jpg?_nc_cat=109&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=166KeWfVwU0AX9Mj6qS&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=5a1e23c1432ff6e498d68bcb5d80a033&oe=6092A054)
Krajobraz po nawałnicy
Bujamy się tak razem z 20km. Po drodze zaliczamy jakieś lokalne stonehenge – Cmentarzysko w Węsiorach. Kilka km za Węsiorami chwilowo kapituluję. Uwalam się w przydrożnym rowie na trawie na chwilę odpoczynku. Wg pierwotnych planów w tej chwili miałem siedzieć w pociągu powrotnym z Gdańska do Wrocławia. Dojeżdża Daniel, który akurat został trochę z tyłu. Mówię, mu żeby jechał, że nie chcę go zwalniać. Po chwili wpadam na genialny pomysł regulacji wysokości siodełka – to tak żeby sobie odciążyć kolano… Luzuję śrubę imbusową a przy próbie ponownego dociągnięcia śruba pęka. Zajebiście. Ok. 100km do mety a ja na własne życzenie uniemożliwiam sobie dalszą jazdę.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/117106157_573966169936877_3388863477443517901_n.jpg?_nc_cat=102&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=HOWREAT50ZgAX-yGOs0&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=ac32c32e46e9907544455456d7a8b94b&oe=6093E674)
pech
Trzeba szukać koła ratunkowego. Telefon do Szczepan Paszek. Okazuje się, że taki sam gwint jak śruba sztycy mają śruby mocujące mostek do rury sterowej i kierownicę do mostka. Pierwszych jest dwie drugich jest cztery. No tak tylko tych drugich jest cztery w normalnych rowerach. W moim Focusie też są dwie. Decyduję że skorzystam z jednej z tych które mocują kierownicę – jest niestety dużo krótsza niż oryginalna. Ale niestety najpierw muszę poradzić sobie z wykręceniem kikuta tej „strzelonej”. Kilkaset metrów z buta i ratuje mnie kombinerkami facet siedzący z synami przed domem. Mocuję jakoś sztycę dokręcając śrubkę z wielką ostrożnością (gdyby jeszcze strzeliła ta byłaby tragedia) i jakoś ruszam dalej.
Po dwóch kilometrach trafia się gospodarstwo rolne z facetem naprawiającym traktor. Znajduje śrubę odpowiedniej długości. Jestem ocalony.
Ruszam dalej. Wyjeżdżając z mojego przygodnego „warsztatu” wpadam na Michal Kochalski . Z nim też chwilę jedziemy razem. Chyba także nie ma dnia 🙂
Tak sobie lajtowo jadąc można dostrzec dużo różnic w przyrodzie. Podczas gdy u nas na Dolnym Śląsku mieliśmy sezon truskawkowy w pełni tutaj truskawek jeszcze nie było – dopiero kwitną. U nas rzepaki już przekwitały, tu były w pełnym rozkwicie… To taka uwaga „na marginesie”..
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116800093_573967086603452_5864087015953499268_n.jpg?_nc_cat=106&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=JNMElUscHXEAX9E1v--&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=38900e31e8d7eb0e66a5cf91b9f9be1c&oe=60905DDA)
strawberry fields (forever?)
105-ty km dzisiejszego dnia. Pozostało jeszcze ok. 60. Ostatnia tabletka rozpuszczalnej Solpadeiny. Jakoś dociągnę…
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116827068_573967713270056_3002591092507157492_n.jpg?_nc_cat=102&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=dJ9vjnbW9HsAX_f4C2E&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=041982b5f69eea69cc03863427d0c126&oe=6094007B)
Ostatnia tabletka
14,5 godz i 145 km od dzisiejszego startu początek Trójmiasta. Jakieś stare torowisko, Lasy Oliwskie (całkiem niezłe tereny do MTB) i dojazd ulicami Gdańska do mety.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116793375_573968229936671_5530204242132037320_n.jpg?_nc_cat=104&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=twfjvQzP9LsAX9FQHZ0&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=79191234be5e58508b1e858060510ea1&oe=6092A4DB)
tam musi być jakaś cywilizacja…
Jak się okazało po powrocie na najważniejszy moment całego ultra – wjazd na metę na plaży – nie włączyłem kamery.
Ale zdążyłem na zachód słońca.
![](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/116931764_573968989936595_1310673267001447420_n.jpg?_nc_cat=105&ccb=1-3&_nc_sid=abc084&_nc_ohc=9biCW2dPA-EAX8jKm94&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=85a352154f6d314ce130debde44b4ba4&oe=60908FAA)
bohater 520km